Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Przykład idzie z góry (komentarz polityczny PO)

Happeningowe konferencje prasowe polityków, lekceważący stosunek do najważniejszych dla społeczeństwa debat, mają miejsce także na sali plenarnej polskiego Sejmu. Okazuje się, że głównym polem tej bezpardonowej, współczesnej walki politycznej w Polsce stał się budynek parlamentu i internet.
Podziel się
Oceń

 

          Sądzę, że nie jestem odosobniony w swoich odczuciach. Zastanawiam się, jak bardzo jeszcze można popsuć polskie życie publiczne, zdeprecjonować rolę parlamentu i innych organów władzy, zdeptać autorytety, odmówić demokratycznie wybranym prawa do sprawowania władzy. Zacietrzewienie, grubiaństwo, zwykłe chamstwo, nieuczciwość i kłamstwa mieszają się ze śmiesznością, dyletanctwem i niekompetencją. W tej toczonej na oczach Polaków pseudodyskusji, nie jest ważna merytoryczna strona podejmowanych zagadnień. Największy nacisk jest położony przede wszystkim na tak zwany „atrakcyjny” dla widza i słuchacza przekaz. Im bardziej pikantny w słowie i formie, im bardziej szokujący społeczeństwo, tym lepiej dla głównych autorów (aktorów) tych przedsięwzięć. Zdeptanie przeciwnika, poniżenie w oczach opinii publicznej, oskarżenie o złe intencje i niecne czyny, insynuacje, a nawet groźby stają się dla wielu swoistym rodzajem codziennej rozrywki. Ta słowna szermierka, pomimo oczywistej bezsensowności i szkodliwości, trwa nadal. Happeningowe konferencje prasowe polityków, lekceważący stosunek do najważniejszych dla społeczeństwa debat, mają miejsce także na sali plenarnej polskiego Sejmu. Okazuje się, że głównym polem tej bezpardonowej, współczesnej walki politycznej w Polsce stał się budynek parlamentu i internet. Już niedługo mogą nim być również ulice polskich miast. Wyprowadzenie ludzi na ulice i rewolucyjne nastawienie organizatorów nie wróży nic dobrego. Na podstawie kolportowanych plakatów i internetowych wpisów należy oczekiwać, że język publicznej debaty mocno się zaostrzy. Ku szczególnemu z pewnością zadowoleniu wszystkich stacji telewizyjnych i tytułów prasowych, które dodatkowo podgrzeją i tak gorącą atmosferę.

          To co zaprezentował ostatnio w Sejmie prezes PiS Jarosław Kaczyński, czyli znany chyba wszystkim występ z tabletem, tylko potwierdza, że poziom polskiego parlamentaryzmu sięgnął najniższych notowań. Żenujący obrazek, ukazujący lekceważący stosunek do najwyższego organu władzy, przedstawiciela największej partii opozycyjnej, byłego premiera polskiego rządu, przywołuje znane z historii incydenty z udziałem Gabriela Janowskiego i Andrzeja Leppera. Poziom publicznej debaty w Sejmie na temat niezmiernie ważny dla Polaków, został sprowadzony do atmosfery żartów i śmieszności. Potem już nic nie było ważne i istotne. Tablet skutecznie przysłonił merytoryczne wystapienie prezesa i odpowiedź premiera. Pomijając już sensowność złożenia przez PiS wniosku o konstruktywne wotum nieufności, od początku skazanego na niepowodzenie, odegranie spektaklu rodem z podupadłego teatru, świadczy o tym, jak największa opozycyjna partia traktuje sejmowe procedury i regulaminy, jak ważne są dla niej prawo i demokracja. Za pomocą technicznego zabiegu i przy wykorzystaniu demokratycznych procedur przeprowadzono w Sejmie socjotechniczny wiec, służący tylko jednej partii. Trzygodzinne wystąpienie prezesa Kaczyńskiego, pełne nieścisłości i naginania faktów do ściśle przyjętej tezy, okraszone osobistymi wycieczkami wobec premiera Tuska, było godne partyjnej nasiadówki, a nie poważnej, zgodnej ze standardami politycznej sejmowej debaty. Ktoś powiedział, że każdy debatuje, jak umie, ale dlaczego my musimy tego słuchac i na to patrzeć ?

             Nie da się również obojętnie przejść obok twórczości internautów, podejmowanej na licznych internetowych forach. Żyjemy w demokratycznym kraju i każdy ma prawo do wolnych, niczym nieskrępowanych wypowiedzi na każdy temat. Nie znaczy to jednak, że ukryty za pseudonimem użytkownik internetu może obrażać, oskarżać, pomawiać, oczerniać i podważać uczciwość innych ludzi. Tak się przeważnie składa, że adresatami najbardziej, nazwijmy to, kontrowersyjnych wpisów są osoby publiczne. Znane z imienia i nazwiska, obecne na co dzień w życiu publicznym są szczególnie narażone na atak nie tylko zwykłych zawistników i frustratów, ale również na zorganizowane akcje politycznych przeciwników. Anonimowość, którą umożliwia internet, wyzwala w niektórych chyba atawistyczną wręcz potrzebę dokopania ludziom, którzy mieli odwagę poddać się społecznej weryfikacji w demokratycznych wyborach i pełnią dziś władzę. Jakąkolwiek władzę, bo w założeniu najbardziej aktywnych internautów, każdy przedstawiciel władzy to kombinator, złodziej i karierowicz. Można się takim postawom nie dziwić, wszak przykład takiego kształtowania opinii idzie z góry. Brak hamulców, „po trupach do celu”, cel uświęca środki itd. itp., to postawy prezentowane od pewnego czasu  przez  ludzi, którzy powinni być elitą narodu, z których w codziennym życiu powinniśmy brać przykład. Skutecznie nas tego oduczyli, pozbawili wzorów i wzorców, relatywizując takie pojęcia jak kultura, etyka, moralność, uczciwość czy po prostu normalność. Dziś normą jest wzajemna niechęć, nienawiść i nieżyczliwość. Żeby było jasne, te cechy można przypisać wszystkim uczestnikom polskiej sceny politycznej, nie tylko tym, którzy najczęściej w praktyce  je stosują.

            Czy jesteśmy skazani na takie zachowania w życiu publicznym i jak długo jesteśmy w stanie je tolerowac ? Mam wrażenie, że polskie społeczeństwo przywykło już do takiego stanu rzeczy i granica tolerancji dla wielu postaw i zachowań wyraźnie się przesunęła. Dziś akceptujemy to, co jeszcze kilka lub kilkanaście lat temu uznalibyśmy za obrazoburcze i nie do przyjęcia. Poprzeczka dobrego tonu i kultury życia publicznego znacznie się obniżyła. Mniejsze wymagania wobec osób publicznych, to także mniejsze wymagania wobec siebie i swojego otoczenia. Takie wnioski nie wróżą dobrze na przyszłość, tym bardziej, że wywołanych szkód nie da się łatwo usunąć. Zawsze jednak można podjąć próbę zmiany tego co złe. Najlepiej w pierwszej kolejności zacząć od siebie.

 

 

                                                                                   Eligiusz Mich

                                                                Przewodniczący Platformy Obywatelskiej RP

                                                                             Powiatu Ostrowieckiego

       

Ostrowiec Św. 16.3.2013r.    










 


Napisz komentarz
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. LOKALNA GRUPA MEDIOWA z siedzibą w Ostrowcu Świętokrzyskim, os. Słoneczne 14 jest administratorem Twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Komentarze
Gość 27.03.2013 23:11
Widac, ze dyzurny z PiS na posterunku. Szkoda swiatla i twoichglupkowatych pseudoocen. Daj sobie spokoj i lepiej zrob cos pozytecznego

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. LOKALNA GRUPA MEDIOWA z siedzibą w Ostrowcu Świętokrzyskim, os. Słoneczne 14 jest administratorem Twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
nie odosobniony 24.03.2013 08:53
Nie jestem i nigdy nie byłem zwolennikiem partii Kaczyńskiego.Zbyt dużo tam półprawd a często pospolitego kłamstwa,używanych jedynie w celu przypodobania się obecnym jak i potencjalnym wyborcom. Jednak PO sama jest sobie winna ostatnich protestów i czekających nas dopiero zadym ulicznych. Gdyby politycy rządzący odpowiadali od razu na krytyki czy w ogóle udzielali odpowiedzi na rzucone pytania,nie byłoby dziś tak złej atmosfery w społeczeństwie.Arogancja z tytułu zajmowanych stanowisk polityków PO w rządzeniu Polską spowodowała,że ludzie zaczynają przekonywać się do fałszywych obiecanek Kaczyńskiego i jego "patriotyzmu". Żeby nie być gołosłownym,przypomnę tematykę felietonów,wyżej piszącego,na górnolotne tematy światopoglądowe a nie na lokalne tematy bulwersujące Ostrowczan.W końcu jest pan wicestarostą a nie duszpasterzem głoszącym cotygodniowe kazania.

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. LOKALNA GRUPA MEDIOWA z siedzibą w Ostrowcu Świętokrzyskim, os. Słoneczne 14 jest administratorem Twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Gość 24.03.2013 06:48
Mamy apogeum Wielkiego Postu, w związku z czym we wszystkich, albo w prawie wszystkich parafiach naszego nieszczęśliwego kraju odbywają się rekolekcje. Celem rekolekcji jest - po pierwsze - skłonienie ludzi, a właściwie - stworzenie im sposobności zastanowienia się nad sobą, nad swoim postępowaniem, a po drugie - dokonanie jego oceny i wyciągnięcie wniosków na przyszłość. Często bowiem jest tak, że oceniamy siebie rutynowo i dopiero ktoś inny może ukazać nam odmienny punkt widzenia, z którego wszystko wygląda trochę inaczej. Dlatego wielu ludzi bardzo sobie taka sposobność w postaci rekolekcji ceni, a zdolni kaznodzieje, to znaczy - właśnie ukazujący różne sprawy z nowego, a w każdym razie - innego punktu widzenia, są bardzo poszukiwani i tłumnie słuchani. Jest sprawą oczywistą, że podczas rekolekcji skupiamy się głównie na rozmaitych ludzkich przywarach - co często bywa szalenie pouczające. Na przykład święty Jan Maria Vianey zastanawiał się kiedyś nad siedmioma grzechami głównymi i zauważył, że prawie każdy z tych grzechów dostarcza człowiekowi przynajmniej chwili przyjemności - co pozwala zrozumieć, dlaczego ludzie grzeszą, dajmy na to, pychą, chciwością, czy nieczystością. I tylko jeden spośród grzechów głównych - zauważył francuski ksiądz - nie dostarcza człowiekowi ani krzty przyjemności. Przeciwnie - od początku przysparza mu udręki. Właściwie nie wiadomo, dlaczego ludzie grzeszą zazdrością - a przecież grzeszą masowo, budując na zazdrości całe polityczne ideologie, jak na przykład socjalizm, czy komunizm. A skoro już jesteśmy przy tych ideologiach, to warto zwrócić uwagę, iż zarówno socjalizm, jak i komunizm, z założenia skierowane są przeciwko dziesiątemu przykazaniu Dekalogu, które - jak wiadomo - zabrania pożądania cudzej własności. Jeśli ktoś chciałby utwierdzić się w przekonaniu, że Pan Bóg jest wszechwiedzący, to właśnie dziesiąte przykazanie dostarcza takiego dowodu. Jeszcze w głębokiej, zamierzchłej starożytności Pan Bóg przewidział socjalistów i komunistów, którzy propagowanie swojej ideologii opierają właśnie na ekscytowaniu w ludziach zawiści i pożądania cudzej własności. Pokazuje to, że niepodobna być chrześcijaninem i socjalistą czy komunistą, bo chrześcijański socjalista, to jakby powiedzieć: „żonaty kawaler”. Nie ma takiego zwierzęcia w przyrodzie. Socjalizm, oparty na zaprzeczeniu dziesiątego przykazania Dekalogu jest nie do pogodzenia z chrześcijaństwem, bo chrześcijanin, jeśli nawet łamie jakieś przykazania, to przecież nie czyni z tego cnoty. Zresztą socjalizm zagraża nie tylko dziesiątemu przykazaniu. Jeśli ktoś nie potrafi opanować pożądania cudzej własności, to prędzej czy później złamie również przykazanie siódme, zabraniające kradzieży, a jeśli właściciel zechce swojej własności bronić - to również i piąte. Wszystkie rewolucje na świecie to właśnie potwierdzają. Niestety w wielkopostnych rekolekcjach biorą udział ludzie, natomiast nie uczestniczą w nich państwa. Tymczasem dzisiaj to właśnie państwa wypracowały niezwykle sprytne i perfidne formy kradzieży, o których zwykłym złodziejom się nie śniło. Na przykład zwykły złodziej nie potrafi okraść człowieka, którego nie ma. A państwo potrafi. Sposobem takiej kradzieży jest powiększanie długu publicznego. Na przykład w Polsce dług publiczny już na przełomie sierpnia i września ubiegłego roku przekroczył bilion złotych i powiększa się z szybkością około siedmiu tysięcy złotych na sekundę. Ten rosnący dług publiczny obciąża przyszłe pokolenia Polaków, a więc ludzi, którzy jeszcze się nie urodzili, a więc ludzi, których nie ma. Zwykły złodziej takich ludzi nie potrafi okraść, a państwo - proszę bardzo! Innym sposobem okradania ludzi przez państwo jest inflacja. Państwa przeważnie są właścicielami banków centralnych, które emitują pieniądze. Tymi pieniędzmi ludzie muszą się posługiwać na podstawie przepisów o prawnym środku płatniczym. Te przepisy wydają władze państwowe, które w ten sposób wchodzą w przestępczą zmowę z bankiem na szkodę obywateli. Jeśli bowiem inflacja wynosi, dajmy na to, 10 procent rocznie, to znaczy, że banknot 100-złotowy, który 1 stycznia wart jest 100 - 31 grudnia wart jest już tylko 90. Znaczy to, że każdemu posiadaczowi każdego banknotu 100-złotowego - i odpowiednio innych nominałów - bank do spółki z rządem ukradł 10 złotych. No a teraz przestępcza spółka banku z rządem zaczyna odrzucać wszelkie pozory. Właśnie rząd Cypru postanowił obrabować posiadaczy depozytów w tamtejszych bankach, żeby ratować je przed bankructwem. Ciekawe, że rabunek odbywa się według zasady progresywnej, którą socjaliści przeforsowali w systemie podatkowym: im większy depozyt, tym więcej rząd ukradnie. Najwyraźniej rząd nie reprezentuje już obywateli, tylko stał się marionetką w rękach finansowych grandziarzy. W takiej sytuacji tylko patrzeć, jak inne rządy pójdą w ślady rządu cypryjskiego - również rząd naszego nieszczęśliwego kraju. Przyjdzie mu to tym łatwiej, że nie uczestniczy w rekolekcjach wielkopostnych. Stanisław Michalkiewicz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. LOKALNA GRUPA MEDIOWA z siedzibą w Ostrowcu Świętokrzyskim, os. Słoneczne 14 jest administratorem Twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Gość 23.03.2013 20:45
Pan Mich jak zwykle wylewa krokodyle łzy nad tymi co "jątrzą i dzielą". A to zaplute karły reakcji. Panu Michowi marzą się czasy "jednopartyjniactwa" - "Naród z Partią, Partia z narodem", albo "Zgoda buduje, niezgoda rujnuje". Mam dla Pana propozycję - czy dla zgody mógłby Pan zrezygnować z zajmowanego przez siebie stanowiska, albo przynajmniej ze swoich finansowych apanaży? Skoro ja uważam, że jest Pan osobą kontrowersyjną to tym samym dalsze zajmowanie przez Pana stanowiska wicestarosty dzieli i jątrzy Polaków. W związku z tym apeluje do Pana w imię spokoju społecznego (o który Pan również apeluje) aby zrezygnował Pan jak najszybciej dla dobra naszego miasta i powiatu z zajmowanego przez siebie stanowiska.

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. LOKALNA GRUPA MEDIOWA z siedzibą w Ostrowcu Świętokrzyskim, os. Słoneczne 14 jest administratorem Twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Gość 23.03.2013 19:44
Staje się aktualne pytanie z czasów PRL: „kiedy będzie lepiej?” I odpowiedź: „już było”. Zapowiedzi świetlanej przyszłości po wejściu do UE rozwiewają się w zestawieniu z dość ponurą rzeczywistością. Ciśnie się pytanie: - czy można było przewidzieć taki stan, z jakim mamy do czynienia? Odezwie się zapewne chór eurosceptyków twierdzący, że przecież oni to przewidywali, co zresztą jest nieprawdą, gdyż przewidywania dotyczyły zupełnie innych klęsk, a nie to, że zostaniemy po prostu nabici w butelkę przez zgraję oszustów dyrygujących finansami Unii. Nabranie na wspólną walutę, sztuczne zawyżenie jej kursu, rozpasanie kredytowe, napędziło organizatorom tego przedsięwzięcia bilionowe zyski, a straty muszą zapłacić sami poszkodowani. To jest dopiero majstersztyk, chyba jeszcze przewyższający Amerykański humbug hipoteczny. Nie miejmy złudzeń, powodzenie takich afer spowoduje powstanie następnych i będzie to trwało tak długo aż do wyczerpania ludzkiej cierpliwości. Wszystko to jest dość czytelne i można było się do tego przygotować, tylko kto miał to zrobić i w czyim interesie? Odnosi się wrażenie, że powstające w wyniku upadku sowieckiego imperium kraje zostały potraktowane, jako łup do podziału. Z niektórymi obchodzono się łagodniej i pozwolono na wejście do istniejącego układu gospodarczego, jak na przykład Czesi, którzy zostali potraktowani na zasadzie „protektoratu”. Pozwolono im na utrzymanie własnej firmy „Skoda” włączając ją do imperium Volkswagena, tak jak i Teslę do Siemensa. Nie zmuszono Czechów do sztucznej aprecjacji korony umożliwiając rozwój eksportu. Polskę natomiast potraktowana jak „generalną gubernię”, zmuszono przez oszukańczy zabieg do podwyższenia wolnorynkowego kursu złotówki, wprowadzono restrykcyjne ograniczenia w produkcji i eksporcie i związaną z tym wyprzedaż za przysłowiowe grosze zakładów przemysłowych. Szczególnym ciosem dla polskiej gospodarki było zamrożenie na półtora roku kursu dolara i innych walut wymienialnych przy kilkudziesięcioprocentowej inflacji i jeszcze wyższych odsetkach od depozytów i kredytów. Nota bene do dnia dzisiejszego nikt nie pofatygował się wyliczyć ile zapłaciliśmy za tę aferę, przy której wszystkie inne z FOZZ’em na czele to drobiazg. Charakterystycznym objawem stosunku do naszej roli w gospodarce europejskiej jest niedopuszczenie do rozwinięcia na skalę międzynarodową żadnej z polskich branż przemysłowych, mimo że kilka z nich miało takie potencjalne możliwości, jak choćby przemysł okrętowy, maszyn rolniczych czy budowlanych, a także niektóre specjalności chemiczne czy inne. Odnosi się wrażenie, że rola poszczególnych krajów z dawnego sowieckiego imperium została wyznaczona przez siły dysponujące finansami UE, a działającymi głównie w interesie niemieckim, a raczej niemieckiego kapitału. Polskie niepowodzenia gospodarcze kładzie się często na karb nieudolności i skorumpowania rządów w Polsce. Przebieg wypadków wskazuje, że to tylko część prawdy i to nie najważniejsza. Wygląda na to, że rezultat jest wynikiem planu założonego z góry i skrupulatnie zrealizowanego, w sumie efekt jest taki, że nie mamy praktycznie autonomicznej gospodarki, bowiem albo wykonujemy tylko obce zlecenia, albo dostarczamy najbardziej prymitywną i najgorzej opłacaną robociznę. Pozbawianie kraju najbardziej aktywnych i wykształconych pracowników prowadzi do jego wyludnienia i nieuchronnej katastrofy finansowej. W tej sytuacji zabiegi o „powstrzymanie kryzysu” przez zastosowanie oszczędności lub inne zabiegi mające charakter kosmetyczny nie mają najmniejszego sensu. Rząd robi dobrą minę do złej gry, bo wykonując posłusznie zadania wyznaczone przez unijnych decydentów może liczyć na łaskawość w postaci jakiś apanaży i synekur w służącej między innymi temu celowi rozdętej biurokracji unijnej, pozostali poniosą wszelkie ujemne konsekwencje. Dziwi mnie natomiast stanowisko uznanych autorytetów ekonomicznych, z których jedni wskazują na przerost wydatków biurokratycznych, jako źródło kryzysu, inni na zbyt wysokie zadłużenie, co oczywiście jest prawdą, ale tylko częścią całości zagadnienia i to nie najważniejszą. Trzeba przyznać świadectwo ubóstwa czołowemu ekonomiście, który zwraca uwagę na wydatek 4,7 mld. zł na podróże służbowe i rozmowy telefoniczne, jako na źródło oszczędności, które mają nas uratować przed ostatecznym upadkiem. Biurokrację należy traktować w kategoriach skutku a nie przyczyn naszego podłego położenia, jest ona niezbędna władającym Polską, jako kordon ochronny przeciwko objawom społecznego niezadowolenia. Jest faktem niezbitym, że cały system administracji państwa musi być zmieniony w kierunku skomprymowania, określenia wyraźnej odpowiedzialności i skrócenia drogi decyzyjnej. Przyniesie to oczywiście znaczne zmniejszenie wydatków administracyjnych, które można policzyć w dziesiątkach miliardów złotych, ale przecież nie to jest zasadniczym rozwiązaniem, a jedynie środkiem. W moim przekonaniu wszystkie wymieniane wskaźniki rozwojowe wymieniane, jako miernik położenia gospodarczego nie mają większego sensu poza faktem rosnącego zadłużenia i to nie z powodu jego wysokości, ale z racji słabnącej zdolności płatniczej. Źródłem rzeczywistego niepokoju jest deficyt w obrotach zagranicznych wynoszący w 2012 roku 41 mld. zł i deficyt budżetowy w granicach 25 mld. zł i to ze względu na stałą kumulację bez widoków na poprawę. Najgorsze jest jednak bezrobocie rzeczywiste, a nie to, które wykazuje statystyka, sięga ono 10% mieszkańców Polski, czyli około 4 milionów ludzi. Realne rozwiązanie należy widzieć w przyśpieszeniu rozwoju gospodarki, a to wymaga podjęcia radykalnych decyzji począwszy od przyjęcia strategii rozwojowej. Od wielu lat powtarzam i umieściłem to nawet jako podstawowe zadanie w programie wyborczym AWS /nota bene zatwierdzonym przez Radę Krajową AWS, ale nigdy w najmniejszym stopniu nie podjętym przez rząd Buzka/, że są dwa zasadnicze elementy napędowe polskiej gospodarki: - eksport i budownictwo mieszkaniowe. Wymaga to dostosowania parametrów administracyjnych i finansowych do wymagań tych dziedzin. Oczywiście oponenci stwierdzą, że eksport utrudniają skutki kryzysu finansowego strefy euro, na co można odpowiedzieć, że jest to prawda tylko, że właśnie te trudności powodują poszukiwania tańszych źródeł zaopatrzenia, czemu Polska może sprostać przy zachowaniu odpowiedniego poziomu jakości. Możemy po prostu zastąpić droższych wytwórców w krajach zachodniej Europy. Budownictwo mieszkaniowe umożliwi zwiększenie obrotów wewnętrznych, wykorzystania istniejącego potencjału produkcyjnego, uruchomienia produkcji pochodnej itd., a także odpowiedniego profilowania wydatków na produkty krajowe. Ponadto jest to rzeczywiście skuteczny sposób na powstrzymanie emigracji i spadek przyrostu naturalnego. Wszelkie dodatki rodzinne, o których się mówi obecnie nie rozwiązują tego problemu, a jedynie dostarczenie młodym ludziom w Polsce mieszkania i pracy. Obydwa wymienione przedsięwzięcia wypełniają to zadanie. Zwracam uwagę, że wymagać to będzie stworzenia stosownych warunków jak na przykład stworzenie optymalnej relacji złotego do euro, co może zmartwić wszystkich tych, którzy lubią spędzać wakacje za granicą, a nawet kupować sobie wille, ale co jest niezbędne dla wzmożenia eksportu. Również wzajemne relacje kosztów kredytu do profitów z lokat muszą ulec zmianie. W Polsce jest to największa różnica, po prostu jesteśmy traktowani jak kolonialny przedmiot eksploatacji. Takie elementy można wymieniać bardzo długo, ale jeżeli się chce naprawdę dokonać zasadniczego przełomu to nie można uchylać się przed podjęciem radykalnych decyzji. Wszystko inne jest paliatywem i tchórzliwą ucieczką przed wyzwaniem, jakie stawia przed nami, już chyba w sposób ostateczny, nasze dramatyczne położenie.

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. LOKALNA GRUPA MEDIOWA z siedzibą w Ostrowcu Świętokrzyskim, os. Słoneczne 14 jest administratorem Twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: P.Treść komentarza: Bardzo fajna i potrzebna inicjatywa. Oby było jak najwięcej takich akcji i ludzi którzy chcą się zaangażować w pomoc dla naszych małych mieszkańców.Data dodania komentarza: 27.03.2024, 21:59Źródło komentarza: Ambulans Fundacji Ronalda McDONALDA stacjonuje w OstrowcuAutor komentarza: Patrzący z bliskaTreść komentarza: Pani Jolanto- bardzo UPARTA kobieto! "Nie przenoś nam Warszawy do Ostrowca" - oddajemy ten zaszczyt dla ...Ćmielowa! Startuje Pani jako kandydatka Platformy Obywatelskiej do Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego a nie -jak Pani pisze na plakacie wyborczym- Do Sejmiku Świętokrzyskiego .Smutne jest to, na co zwracam uwagę, ale Pani nie wie... dokąd Pani zmierza...Data dodania komentarza: 27.03.2024, 10:59Źródło komentarza: J. Madioury: Uwielbiam pracować z ludźmiAutor komentarza: GośćTreść komentarza: Co to za wynalazek ?Data dodania komentarza: 27.03.2024, 09:32Źródło komentarza: K. Kwiatkowski: Ostrowiec przeżywa kryzys przywódczyAutor komentarza: NIE DLA PerspektywaTreść komentarza: Perspektywa dla PIS :(Data dodania komentarza: 26.03.2024, 17:18Źródło komentarza: K. Stelmasik: Musimy przywrócić prestiż rady miejskiejAutor komentarza: zTreść komentarza: Cud no cud! Przed wyborczy:)Data dodania komentarza: 26.03.2024, 17:15Źródło komentarza: Blok przy ulicy Polnej będzie ogrzewany ciepłem z miejskiej ciepłowniAutor komentarza: gośćTreść komentarza: Pustosłowie, ogólniki i frazesy. Jaki ma Pani plan na województwo Świętokrzyskie, jakie ma Pani kompetencje by podejmować istotne decyzje dotyczące alokacji gigantycznych pieniędzy z UE? Odpowiem- żadne!!! Ewidentnie słychać, że nie wiesz o czym mówisz kobieto.Data dodania komentarza: 26.03.2024, 10:33Źródło komentarza: J. Madioury: Uwielbiam pracować z ludźmiAutor komentarza: xTreść komentarza: Wujek Marek się sprzeda. Szkoda.Data dodania komentarza: 26.03.2024, 05:42Źródło komentarza: NA ŻYWO | Konwencja wyborcza KW Koalicja TAK! dla samorząduAutor komentarza: gośćTreść komentarza: Pani Babci już dziękujemyData dodania komentarza: 25.03.2024, 13:43Źródło komentarza: M. Dębniak: Szpital ma blisko 7,5 mln zł zysku
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama